Długa była ta przerwa oj dłuuuga. Najwyraźniej wtorek mnie wykończył bardziej niż się tego spodziewałam ;P

Dzisiaj natomiast stwierdziłam, że muszę się trochę ogarnąć i sprawdzić co tak właściwie zostało mi do zrobienia.
W sumie to nie wiem czy to skutek prokrastynacji stosowanej czy też nadmiaru obowiązków, które mi narzuca uczelnia i moja dodatkowa działalność, ale lista ta wydłużyła się do blisko 25 punktów…  o_O

Cóż, trzeba wykorzystać tę końcówkę weekendu i nadrobić zaległości.
(przynajmniej jeden punkt – czyli nowy wpis na blogu – mogę już wykreślić, hehe :)